EDUKUJEMY POKOLENIA
ABY RAZEM TWORZYĆ DOBRE ŚRODOWISKO
EGZEKWUJEMY PRAWA
ZWIERZĄT GOSPODARSKICH
CHRONIMY
ZAGROŻONE GATUNKI
Gdy myślisz o plażach, wyobrażasz sobie złocisty, rozgrzany piasek, który czasem skrzypi pod stopami. Jasne, gorące słońce grzeje twarz, a niebieskie fale obmywają brzeg, szumiąc cicho i łagodnie. Rozkładasz ręcznik i zajmujesz na nim miejsce. Przesypujesz piasek między palcami. Dookoła jest cicho, spokojnie. Czy może być piękniejszy obrazek?
Cóż, czy piękniejszy, to kwestia gustu. Jednak zdarzają się zdecydowanie bardziej niezwykłe, zwłaszcza, jeżeli odkryjemy jaka stoi za nimi historia…
Wyobraźmy sobie inną plażę. Tak, jak w przypadku pierwszej, jej brzeg obmywają łagodne fale. Nie rozmywają one jednak śladów stóp na piasku. Obmywają i układają w fantazyjne wały różnokolorowe kamyki. Niektóre są żółte, inne zielone, brązowe i białe. Większość jest lekko przejrzysta, choć są i takie o mlecznobiałej barwie, którą przecinają niebieskie wzorki. W bezchmurne dni plaża wygląda tak, jakby ktoś wysypał ją szmaragdami i diamentami. Skrzą się w blasku słońca, sprawiając niesamowite wrażenie. Czy to jest jeszcze nasz świat, czy już fantastyczna kraina? Czy coś takiego była w stanie wykonać natura?
W pewnym stopniu – tak. Jednak duży w tym udział mieli ludzie – natura postanowiła poprawić ich błędy, zmieniając brzydotę pozostawioną przez człowieka w coś naprawdę pięknego.
Szklanych plaż, bo o tych miejscach mowa, jest na świecie kilka. Najbardziej popularne są dwie z nich. Jedna znajduje się w Ameryce, druga w Rosji.
Amerykańską szklaną plażę możemy znaleźć w Karolinie Północnej, nieopodal Fort Bragg. Wszystko zaczęło się od nielegalnego wysypiska śmieci. Pod koniec XIX i na początku XX wieku nie znano czegoś takiego jak wywóz odpadów czy zepsutych przedmiotów codziennego użytku. Okoliczni mieszkańcy wszystko gromadzili na klifie. Trafiał tam sprzęt gospodarstwa domowego, pojazdy silnikowe, szklane butelki. Nielegalne wysypisko istniało aż do 1960 roku, kiedy to zostało zamknięte przez lokalne władze. Postanowiono, że miejsce to zostanie posprzątane. Gdy pozbyto się starych sprzętów, światło dzienne ujrzał skutek twórczej mocy matury. Wiatr i fale tłukły zalegające na klifie szkło na mniejsze kawałki. Wygładziły ostre krawędzie, zmieniając szklane odpadki w różnokolorowe kamyki, których jest obecnie na plaży więcej, niż zwykłego piasku. Od początku XXI wieku plaża należy do organizacji California State Park.
Inna szklana plaża znajduje się nad Zatoką Ussuryjską, niedaleko Władywostoku w południowo-wschodniej Rosji. Podobnie jak w przypadku plaży w Karolinie Północnej, tak i ta początkowo była wysypiskiem śmierci. Zjeżdżały się tam ciężarówki pełne tłuczonego szkła i porcelany, a także innymi odpadami, pochodzącymi z miejscowej fabryki porcelany. Fale Oceanu Spokojnego wygładziły szkło i porcelanę, po raz kolejny tworząc unikatowe kamyki. Przez wiele lat plaży nie odwiedzał nikt. Okoliczni mieszkańcy byli przekonani, że nie ma co podziwiać: wszak było to tylko i wyłącznie wysypisko. Dopiero z czasem odkryto, w jak bardzo niezwykłe miejsce zmieniła je natura.
Szklane plaże, które dawniej odpychały, a dziś przyciągają całe grupy turystów są dowodem na to, że natura potrafi nie tylko o siebie zadbać, ale również cierpliwie poprawia błędy człowieka. Oczywiście, nie znaczy to, że możemy niszczyć ją i czuć się bezkarnie. Musimy pamiętać, że plaże te tworzyły się całymi latami. Przyroda potrzebuje czasu, a my jej tego czasu nie dajemy. Nie zmuszajmy jej do tego, by zmieniała naszą brzydotę. To my zastanówmy się w jaki sposób możemy ją upiększyć i sprawić, żeby nasze życie stało się lepsze.