Klub Centaurusa

darowizna

wybierz kwotę darowizny
10 zł
20 zł
50 zł
100 zł

Przekaż dobrowolną darowiznę:



Mindfulness

Wyobraź sobie, że stoisz w tłumie ludzi. Gwar, głośna muzyka ulicznych grajków, stukot obcasów, piski dzieci oraz mnóstwo straganów, z krzyczącymi i starającymi się sprzedać towar kupcami. Ty próbujesz przebić się przez natłok zabieganych ludzi. Co widzisz? O czym w takim momencie myślisz? Nie kryjesz swojego podirytowania. W końcu się spieszysz. W dodatku, zmęczony po całym dniu pracy, jedyne o czym marzysz, to cisza, spokój, wygodny fotel i ciekawa książka. A tutaj minuty mijają. Wiesz, że za chwilę ucieknie Twój autobus, a na następny przyjdzie Ci dłużej poczekać. Wiosny nie widać. Jest zimno. Silny wiatr kieruje krople deszczu prosto w Twoje oczy, a chłód dotyka skóry nawet przez grube jeansy. Stop! Zatrzymaj się, weź głęboki wdech i pomyśl raz jeszcze. Stoisz w tłumie. Słyszysz bicie swojego serca, słyszysz świadczące o życiu miasta dźwięki: rytmiczną muzykę, obcasy, wydające się stukać w jej takt, śmiechy dzieci oraz mnóstwo barwnych straganów, zachęcających do odwiedzin. Parująca od deszczu ziemia, przypomina o nadejściu wiosny. Mimo, że po trudnym dniu chciałeś jak najszybciej dostać się do domu, decydujesz się pójść na spacer. W końcu autobus nie zając – nie ucieknie…

Myślenie o teraźniejszości nie jest rzeczą łatwą. W pogoni za codziennymi sprawami, za marzeniami i celami, zapominamy o tym, co najważniejsze. Bowiem, jak się głębiej zastanowić – jaki cel ma myślenie o tym, co będę robił za tydzień, dwa czy za miesiąc? Zaplanować można. Zapisać w kalendarzu, zamknąć i otworzyć kiedy przyjdzie na to odpowiedni moment. My tymczasem nie potrafimy skupić się nawet na najprostszych czynnościach. Często, kiedy wieczorem zastanawiasz się nad tym, co robiłeś rano, nie potrafisz sobie tego przypomnieć. Nie potrafisz sobie przypomnieć, co jadłeś, z kim i o czym rozmawiałeś, w co była ubrana Twoja koleżanka., a co najważniejsze, co zrobiłeś dzisiaj dla siebie… Z czego to wynika? Nie potrafimy zatrzymać się, obserwować i nie myśleć. Przyjąć rzeczy, takimi jakimi są. Bez refleksji, porównywania, a co gorsza wypominania sobie błędów.

Mindfulness. Pojęcie, które w takiej formie brzmi dosyć obco. Jednak już polskie wyrażenie „uważność” jest nam zdecydowanie bliższe. Korzeni tego terminu należałoby doszukiwać się już 2500 lat temu w filozofii buddyjskiej Siddhrta Gautama Buddy, a konkretnie w starożytnych, indyjskich technikach medytacji, charakterystycznych dla tzw. ruchu Vipassana. Nazwa opiera się na sanskryckim słowie smrti, oznaczającego „pamiętanie” bądź „przypominanie sobie”. Ruch ten podkreśla, że najważniejsze w codziennym funkcjonowaniu jest utrzymanie swojej świadomości na poziomie chwili obecnej. Na tym, co dzieje się tu i teraz. Na rzeczywistości, która w danym momencie nas otacza. A przede wszystkim na ludziach, z którymi wchodzimy w interakcje. Według Buddyzmu, najlepszą techniką, pomagającą osiągnąć tego typu umiejętność jest medytacja, ułatwiająca skupienie naszych myśli na swoim ciele oraz na otoczeniu, znajdującym się w jego obrębie.

Koncentrowanie się na swoim oddechu, próba dosłyszenia wszelkich odgłosów, dochodzących z naszego organizmu – bicia serca, wyczucia pulsu, drgań mięśni, a nawet smaku w ustach czy zapachu, który unosi się wokół nas. Pozwala to na odcięcie się od bodźców zewnętrznych. W języku pali (z grupy języków indoeuropejskich) „uważność” to nic innego jak „wgląd” w rzeczy, takimi jakimi są – w przedmioty w naszym otoczeniu, ludzi, w codzienne sytuacje oraz procesy, zachodzące w naszym organizmie. Na Zachodzie mindfulness zostało spopularyzowane przez amerykańskiego profesora medycyny Jon’a Kabata-Zinn’a i szybko zostało zaliczone do jednej z koncepcji psychologicznych.

Współcześnie koncentrację uwagi oraz świadomości na kwestii „uważności” można wytłumaczyć jako posiadanie przez umysł umiejętności do obserwowania wszelkiego rodzaju zjawisk takimi, jakimi w rzeczywistości są – bez ich oceny, analizy, próby wyciągania wniosków, rozmyślań, odczuwania strachu przed tym, co może się wydarzyć. Skupianie się oraz angażowanie w to, co dzieje się z nami oraz wokół nas, w danym momencie. Nie zdajemy sobie sprawy, że „uważności” doświadczamy często nieświadomie. Niejednokrotnie, mocno koncentrując się na danej czynności – chociażby obieraniu kartofli – przestajemy zwracać uwagę na otoczenie. Inny przykład: siedząc na ławce w parku i obserwując spacerowiczów oraz bawiące się na trawie zwierzęta, zauważamy znacznie więcej detali, niźli w codziennych, zajmujących czas sytuacjach. I cała sztuka mindfulnessu polega na tym, aby te szczegóły dostrzegać w każdej chwili swojego życia. W każdej minucie i sekundzie.

Dlaczego obecnie jest to tak trudne zadanie? Mamy za dużo obowiązków na głowie, a raczej za dużo ich sobie na głowę bierzemy. Często nie potrafimy rozplanować czasu tak, aby starczyło go na wszystko. Nie potrafimy zrezygnować z wielu rzeczy, a gdyby się tak zastanowić, wiele z nich jest zbędnych. A najistotniejsza w tym wszystkim jest zmiana sposobu myślenia. „Skacząc” od jednej myśli do drugiej, planując, a wręcz można powiedzieć „projektując” swoją przyszłość, nie skupiamy się na tym, co najważniejsze. Osłabiamy relacje z najbliższymi dla nas osobami, a przede wszystkim zatracamy relację z samym sobą. Przestajemy zauważać sygnały dochodzące nie tylko z otoczenia, ale również i te, które wypływają z naszego ciała. A to ono potrafi nam najwięcej powiedzieć. Potrafi określić nasze potrzeby, dać wskazówki czego mu brakuje, czego ma za dużo i czy dana sytuacja nie wprowadza dyskomfortu.

„Uważność” nie jest jednak techniką. Nie ma gotowych narzędzi, którymi wystarczy się posłużyć, aby żyć w zgodzie z otoczeniem oraz swoim umysłem. Owszem. Możemy nasz umysł ćwiczyć, próbując od czasu do czasu zwolnić tempo, usiąść, zamknąć oczy i skupić się tylko na sobie. Osiągnięcie świadomości swojego ciała, pozwala na ujrzenie sygnałów wychodzących z naszej głowy – naszych myśli, przekonań, emocji – miast skupiania się na panującym dookoła chaosie. Bo tak naprawdę nie to jest istotne. Bo czy naprawdę ważne jest, gdzie odłożyliśmy swoje ulubione pióro, czy jest ważne, co ubierzemy jutro do pracy albo gdzie zaparkujemy samochód w centrum miasta? Pojedziemy i w końcu i tak jakieś miejsce znajdziemy. A każda dodatkowa myśl wprowadza chaos, zabierając niejako miejsce w naszej głowie.

Skupianie się na swoim umyśle oraz ciele, pomaga w lepszym radzeniu sobie z konfliktami, problemami, emocjami, a nawet pobudza produktywność naszych działań. Z drugiej jednak strony to, że zauważamy więcej, może spowodować, że zobaczymy też to, czego wolelibyśmy nie widzieć. To, co wzbudzało zawsze naszą niechęć oraz strach. Pamiętaj jednak, że sztuka, o której mowa, uczy również otwarcia się na ból, a co za tym idzie, pozwala go stopniowo zmniejszać. Z biegiem czasu, sytuacje, które niegdyś wydawały Ci się nie do przeskoczenia, nagle staną się po prostu błahe.

Na Zachodzie najpopularniejszym programem, który opiera się na „uważności” jest tzw. program redukcji stresu. Jego podstawę stanowi medytacja, skupiająca się na oddechu, kontemplacji, jodze, na ogólnym wyciszeniu oraz wizualizacji. Nie można jednak zapominać, że mindfulness to przede wszystkim sposób życia. Tego rodzaju podejścia do życia naucza się także w szpitalach, szkołach oraz w niektórych firmach. Pozwala ono bowiem walczyć z przewlekłym bólem, stresem, stanami lękowymi, a nawet depresją. Choroby skórne, dolegliwości układu pokarmowego oraz nowotwory. „Uważność” nie ma na celu ułatwienia pogodzenia się z tymi chorobami, ale nabycia wobec nich czegoś w rodzaju „szacunku” oraz pomocy w ich zrozumieniu, a także radzenia sobie z objawami. Zmiana myślenia, to jedno z najlepszych lekarstw. Poza tym, wpływa na nasze nastawienie do życia.

Przestań więc zamartwiać się codziennymi sprawami, nie myśl tyle o pracy, o szkole, o kolejnej wypłacie czy awansie. Nie bój się wyzwań i tego, że się ośmieszysz. Nie bądź perfekcjonistą, poznaj swoje słabości i zaakceptuj je. Nie działaj automatycznie, niczym nic nie czujący robot. Nie denerwuj się, nie irytuj i nie poganiaj innych. Pamiętaj, że nikt nie jest doskonały Właśnie tego typu zasady są podstawą myślenia w koncepcji „uważności”. Nie koncentrowania swojej uwagi na konkretnych zjawiskach, ale odpowiedniego ustosunkowania się do danej sytuacji czy osoby. Medytacja do jedno. Przeniesienie nabytych umiejętności – nawyków – do codziennego życia, to drugie.

Poszukiwanie sposobów na radzenie sobie z codziennymi sytuacjami jest na pewno dla nas lepsze niż sięganie po kolejne suplementy diety. Bezpośrednie doświadczanie rzeczywistości uczy przede wszystkim skupiania się na tym, co istotne – na rzeczach w danym momencie ważnych. Skupiania się na pracy swojego ciała, słuchania go i zrozumienia, co chce nam przekazać. Może w natłoku codziennych spraw warto czasem zwolnić tempo i zapytać się samego siebie: „Czy naprawdę warto?”.

Auto: kierownik    Data publikacji: 12 maja, 2017    Dodano w kategorii: WYDARZENIA

AMBASADORZY

Fundacja Centaurus

Fundacja Centaurus

ul. Wałbrzyska nr 6-8
52-314 Wroclaw

kontakt@centaurus.org.pl
tel. 518 569 487 lub 518 569 488
PKO BP SA 13 1020 5226 0000 6302 0398 3293

Dla wpłat zza granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)

Dziękujemy za każdą pomoc!