EDUKUJEMY POKOLENIA
ABY RAZEM TWORZYĆ DOBRE ŚRODOWISKO
EGZEKWUJEMY PRAWA
ZWIERZĄT GOSPODARSKICH
CHRONIMY
ZAGROŻONE GATUNKI
Niemal codziennie trafiają do Centaurusa prośby o pomoc. Niestety nasze możliwości są ograniczone, musimy pamiętać przede wszystkim o utrzymaniu naszych zwierząt, a jak wiecie mamy koło 400 koni w folwarku w Szczedrzykowicach. Czyni nas to największą tego typu organizacją w Europie.
Jednak, po zapoznaniu się z problemami finansowymi pani Magdaleny, a przede wszystkim po poznaniu wielkiego uczucia jakim ta skromna osoba darzy swoją klacz zdecydowaliśmy wspomóc ją w opłaceniu 4 miesięcy pensjonatu. Kasia dostała też od nas ciepłe zimowe derki – łącznie na sumę 2800 złotych. Podjęliśmy tę decyzję trochę za Was, Drodzy Ekolkubowicze ale, mamy nadzieję, że po przeczytaniu tej pełnej miłości i oddania historii, przyznacie, że postąpiliśmy słusznie:
„Kasię znam od jej 2 roku życia. Była koniem gospodarza. Kiedy osiągnęła wiek możliwy do jazdy , ja miałam zaledwie 12 lat. Jeździłam na niej dłuższą chwilę, dbałam jak o swojego konia. W końcu własny koń był moim marzeniem. Marzenie się ziściło, Kasia była moja a ja jej. Wtedy powiedziałam jej, że to już na zawsze. Kasia była ze mną tam gdzie byłam ja. Kiedy zmieniałam pracę przeprowadzała się razem ze mną. Była Zawsze.
Odkąd pamiętam miała problemy ze spojówkami. Było to dość dokuczliwe, szczególnie w okresie letnim gdy muchy nie dawały spokoju. Z biegiem czasu okazało się, że Kasia ma ślepotę miesięczną. Leczenie nie przynosiło rezultatów. Koniec końców Kasia straciła wzrok.
Stała się koniem niewidomym, koniem specjalnej troski.
Ponieważ jest to historia pisana przez życie, były w mojej głowie myśli o eutanazji. Kasia na początku nie mogła się odnaleźć. Nie ukrywam, że ja przy niej także straciłam skrzydła. Nie wiedziałam jak mam jej pomóc. Byłam bezsilna. Jednak to ona zawsze dawał mi nadzieje, i dawała mi siłę by walczyć . Po pół roku błądzenia , zaczęłam pracować z nią od podstaw. Kasia uczyła się żyć na nowo, wróciła do swojej wagi, zaczęła błyszczeć na nowo. Ja natomiast uczyłam się ,,koniarstwa,, na nowo. Trudno uwierzyć że po wielu latach przy koniach okazało się że moja wiedza jest znikoma.
Dzisiaj Kasia nie widzi już 6 lat. Te 6 lat pokazało mi jak cudowne są to zwierzęta. Te 6 lat pokazało mi również jak ciężko jest wytrwać w dążeniu do wybranego celu, jak trudno jest utrzymać nadzieje. Jednak nie żałuję ani jednego dnia, ani jednego wyrzeczenia, ani jednej straconej imprezy. Każda chwila z nią dawała i daje mi siłę . Każde doświadczenie jakie miałam zaszczyt przeżyć u jej boku daje mi niesamowita satysfakcję . Był to koń moich marzeń , nadal nim jest . Nie zamieniłabym jej na żadnego innego konia…”